Woda...
Po wielu, wielu miesiącach załatwiania, łażenia, czekania, i proszenia - woda płynie już 200 metrowym, nowiutkim, niebieskim rurociągiem wybudowanym za WŁASNE pieniądze.
Gmina nie planowała rozbudowy sieci wodociągowej w naszym rejonie przez ładne parę najbliższych lat, więc byliśmy skazani sami na siebie. Mogliśmy się starać o zwrot części kosztów budowy wodociągu ale w budżecie nie ma już funduszy na ten rok- (a jest luty), a w przyszłym nie wiadomo na ile można liczyć. Może 10% a może 50%. Nikt tego nie wiem. Pozatym tyle biurokracji przy tym, oficjalnych pism, faktur, odbiorów że mam ich gdzieś.
Wybudowaliśmy sami. Prawie pół taniej niż by było oficjalnie do odbioru i zwrotu kosztów.
Do całej rozbudowy sieci wodociągowej wraz z przyłączem do domu musieliśmy uzyskać nowe pozwolenie na budowę sieci wodociągowej, mapki, plany, załatwić kierownika budowy ze specjalistycznymi uprawnieniami wodociągowymi, geodetę i firmę wykonawczą. Obecnie załatwiamy odbiory tego całego interesu.
Całość udało (nie wiem czy się cieszyć czy płakać) się zamknąć w okolicach 13 tyś pln. I teraz tylko się modlimy żeby nie było nigdzie awarii bo jesteśmy właścicielami całego 200metrowego prywatnego wodociagu, i wszelakie naprawy leżą w naszym interesie.
oraz oczywiście wystawianie cen za przyłącz ewentualnych nowych odbiorców kożystających z mojej nitki :)
Tym optymistycznym akcentem kończe i
Pozdrawiam